Lucy:
Tak,stało się to. Nie śniłam ale i nie marzyłam. Stałam oparta o stary budynek na plaży i całowałam się z najseksowniejszym chłopakiem na ziemi. Moje hormony jak na pstryknięcie palcem odrodziły się, pragnęłam więcej i więcej. Najgorsze,że ,,więcej'' to nie tylko jego usta na moich ustach. Ja się rozpływałam. Chciałam żeby mnie złapał w te szorskie dłonie od strun gitary i poczuł to co ja czuje. Pragnienie i wielką zachłanność.
Nasze języki toczyły ogromną walkę. Nie taką ,że wygram bo trzeba. Wygram bo chcę, pragnę i potrzebuję. Czułam się jak w pieprzonym romansidle. Zawsze krytykowałam te laski ,które po pierwszym cudownym pocałunku szły z facetami do łóżka ale teraz gdybym kierowała się hormonami i potrzebami też bym poszła, serio.
Po cudownej chwili odsunęliśmy się od siebie. Próbowałam uspokoić oddech. Nie chciałam pokazać mu,że działa na mnie jak światło na ćmy. Popatrzyłam w jego oczy i widziałam to pragnienie ,które ja też czułam.
-Więc Ty też czujesz do mnie sympatię- nie zapytał ale stwierdził. Do tego powiedział to bardziej do siebie. Ja jedynie spuściłam speszony wzrok i zaczęłam bawić się palcami u dłoni
-Więc właśnie poznałem Twoje dwie tajemnice-uśmiechnął się pewnie
-Jj jakie- musiałam odkaszlnąć aby wrócił mój naturalny głos
- Pierwsza tajemnica : wstydzisz się okazywać uczucia i dlatego nie miałem pojęcia co czujesz do mnie i czy w ogóle czujesz. A druuga..- zrobił krok bliżej a ja znowu to poczułam. To pieprzone pragnienie. Próbowałam ciągle patrzeć w jego oczy które mnie ciekawiły ale jednak rywalizowały z nimi usta. Pełne, całuśne różowe usta.
-Druga to,że kurewsko dobrze całujesz- Był jeszcze bliżej. Przycisnął mnie do ściany tak jak wiele razy sobie wyobrażałam i mówił do mojego ucha przez co miałam ogromne ciarki.
-Kurewsko bardzo dobrze- ściszył swój głos przy moim uchu a ja płonęłam
-Chcesz poznać kolejną moją tajemnice?- Powiedziałam takim samym głosem jak on i dotknęłam jego klatki piersiowej
-Proszę- odsunął lekko głowę i spojrzał w moje oczy
-Chcę abyś mnie znowu pocałował- gdy dotarły do jego uszu moje słowa nie czekałam długo. Nie musiałam prosić ani błagać. Uśmiechnął się oblizał usta i wpił się namiętnie i brutalnie w moje.
Nie mogłam się opanować. Podniosłam nogę a Justin pomógł mi wspiąć się na niego. Byliśmy we dwoje oparci o ten jebany budynek.
Całowałam go najlepiej jak potrafiłam. Drażniłam językiem jego podniebienie i zagryzałam jego wargę podczas gdy moje palce błądziły po jego włosach i gdy on mnie namiętnie ugryzł w wargę pociągnęłam uzyskując tym cudowny jęk.
Tym razem ja oderwałam się pierwsza. Uśmiechnęłam się i wplątałam ponownie swoje paluszki w jego jedwabiste i zadbane włosy
Justin także uśmiechnął się ale zaraz jego uśmiech zniknął kiedy popatrzył w moje oczy.
-Lucy błagam Cię, spróbujmy do siebie się zbliżyć- popatrzył na mnie z miną smutnego kota.
Ja natomiast zeszłam z niego i przypomniałam sobie dlaczego nie lubiłam go tak na początku.
-Justin to się nie uda. Nie rozumiesz,że jesteś w innym świecie niż ja? Lubisz huczne imprezy i zabawy z nieznanymi dziewczynami- powiedziałam zmieniając noge na której stałam
-I właśnie dlatego jesteśmy daleko od siebie! Bo nie jestem w Twoim świecie. Daj mi wejść w niego. Obiecuję z całego serduszka,że dam z siebie wszystko. Lu nie przekreślaj nas. Przemyśl to, błagam Cię- mówiąc to złapał mnie za dłonie a ja starałam się nie rozpłakać jak dziecko.
-Obiecaj,że to przemyślisz. Dasz mi odpowiedz dzisiaj o 22 w tym miejscu. Jeśli przyjdziesz to zaczniemy od nowa. Jeśli nie spróbuję dać Ci spokój- mówił do mnie błagając
-W porządku. Idę na ten układ. A teraz daj mi przemyśleć to- chciałam odejść ale Justin mnie zatrzymał
-Co J...- nie dane było mi skończyć ponieważ Justin zamknął moje usta w idealnym pocałunku. Kiedy oddałam pocałunek uśmiechnął się i pozwolił sobie przybliżyć się do mnie.
-Jesteś zachłanny Justin- powiedziałam od razu kiedy przerwaliśmy pocałunek i zaśmiałam się.
-Szybko popadam w nałóg- zażartował i zawtórowałam mu. Pomachałam i odeszłam do swojego pokoju aby głęboko pomyśleć.
Kiedy odeszłam od Justina pożegnałam się ze znajomymi nic nie mówiąc dlaczego idę,aby sobie wszystko przemyśleć w spokoju. Miałam kupę roboty. To nie była sprawa do której moge przymknąć oczy. Jeśli źle postąpię mogę skrzywdzić siebie albo Justina. A tego na prawdę nie chcę. A co jeśli nam się nigdy nie uda?
Jeśli nie spróbujesz nie dowiesz się- wtrąciła się moja podświadomość, a ja miałam więcej myśłi niż 5 minut temu.
Siedzę już tak ponad godzinę. W desperacji wzięłam kartkę i zrobiłam dwie kolumny. Jedna zalety druga wady. Szczerze mówiąc miałam więcej zalet niż wad ale moje wątpliwości nie zniknęły. Po pewnym czasie zdecydowałam już czym będę się kierować i co mu powiem. Teraz może się wszystko zmienić.
Wstałam z łózka , wywaliłam kartkę na której pisałam do kosza, wzięłam ubrania i bieliznę i poszłam do toalety się wykąpać i trochę oczyścić umysł.
____
Kolejny rozdział :) Domyślacie się co postanowiła Lucy? :)