środa, 29 października 2014

ROZDZIAŁ TRZYNASTY (+18)

UWAGA!
TO CO ZAZNACZAM NA CZERWONO TO SCENA EROTYCZNA WIĘC JEŚLI KTOŚ CHCE OMINĄĆ SPOKOJNIE NIC SIĘ NIE STANIE. NAJWAŻNIEJSZY JEST KONIEC.
ALE JESTEM ZADOWOLONA Z TEGO ROZDZIAŁU!
MIAŁAM TAKĄ WENE ,ŻE HEJ!
DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM!

Byłam pierwszy raz w domu Justina.
Czułam lekkie zdenerwowanie i podniecenie.
Szatyn trzymał mnie za rękę i wprowadził nas do domu. Weszłam niepewnie za nim ściągając buty. W domu panował mrok co oznaczało,że nikogo nie ma.
-Rozgość się ja idę zobaczyć gdzie rodzice żeby cię przedstawić- pocałował mnie w czoło a ja poszłam do salonu. Dom w którym mieszka Justin jest na prawdę duży ale jednak skromny. Każdy dywan, meble dopasowane do koloru ściany, włączyłam lampę,która dodała tylko uroku.
Na ścianie były powieszone zdjęcia Justina i jego rodziców, kilka pamiątek i zauważyłam śliczną starszą dziewczynę. Na każdym zdjęciu była uśmiechnięta więc mogłam stwierdzić ,że była bądz jest duszą rodziny.
-Moi rodzice pojechali do znajomych, napisali mi kartkę żebym na nich nie czekał więc mamy dla siebie dom- uśmiechnął się i siadł obok mnie na kanapie.
-Więc opowiadaj- nakazał mi Justin a ja byłam zbita z tropu. O czym mam opowiadac huh?
-No o tym twoim byłym, jestem ciekawy- położył głowę na moje kolana, głowę zadarł do góry i pocieszająco się uśmiechał do mnie smyrając mnie po dłoni a po mnie przechodziły cudowne dreszcze.-W sumie nic ciekawego, nie ma co opowiadać, byłam nim zauroczona on mówił,że też później nakryłam go z moją przyjaciółką w łóżku, wielkie rozczarowanie ale przeszło mi-uśmiechnęłam się lekko. Może i mi przeszło ale szrama na psychice została.
-Ale jak to? Miał romans z twoją przyjaciółką?- Justin zrobił zdziwioną minę i przestał mnie smyrać a ja lekko przytaknęłam.
-Nie rozumiem jak można wybrać przyjaciółkę takiej idealnej dziewczyny- uśmiechnął się i znowu zaczął mnie smyrać.
-Przestań, oboje wiemy,że nie jestem idealna, zwykła dziewczyna z Phoenix i nie waż mi się zaprzeczyć bo cię ugryzę!- pokazałam palcem żeby być chociaż trochę groźna jednak Justin cicho się zaśmiał
-Zdecydownie mnie przestraszyłaś! Uhu!- zaśmiał się i cmoknął mnie w policzek a ja się uśmiechnęłam, uwielbiam tego debila
-Opowiedz mi coś o sobie Lucy- powiedział już poważnie Justin
-Ja nie mam pojęcia co cię interesuje więc może ty zadawaj pytania a ja odpowiem dobrze?- położyłam dłoń na jego włosy i zaczęłam się nimi bawić. Były przerażająco przyjemne w dotyku i zadbane. To niemożliwe,że 30 % dziewczyn ma gorsze włosy od chłopaków w tym wieku ale co zrobisz..
-To raz ja a raz ty pytasz okej? taka gra co ty na to?- zdałam sobię sprawę z tego,że mam ogromnie dużo pytań do chłopaka więc się oczywiście zgodziłam. Chłopak podniósł się i siadł po turecku naprzeciwko mnie na kanapie.
-Ty pierwszy- uśmiechnęłam się cwanie i czekałam na jego pytanie
-Mocno czułaś się zraniona po tej sytuacji z tym dupkiem?- oh więc nie zakończyliśmy tego tematu jeszcze?
-Oczywiście, to było rok temu  Taki mój pierwszy prawdziwy chłopak, wiesz miałam kilku chłopaków a raczej chłoptasi. Jakieś buzi i tym podobne ale jednak Mike był starszy ode mnie o 2 lata, wiedział więcej miał więcej doświadczenia, nie widziałam w nim atrakcyjności tylko namiętnośc i seksowność. Miałam 17 lat więc interesowało mnie więcej niż jakies buzi czy miłe słówka.  A Mike zdecydowanie mi to dawał, czułam się jego kobietą nie dziewczyną. Było mi na prawdę dobrze, jednak zawsze jakaś szpara między nami wisiała. Później jak zobaczyłam ich razem poczułam się bardziej upokorzona i naiwna. Dałam się nabrać,że taki seksowny i dorosły chłopak poczułby coś do mnie- skończyłam moją wypowiedz i popatrzyłam na niego, Justin chciał o coś znowu zapytać jednak ja podniosłam palcem i pokręciłam nim na przeczenie
-nie nie mój drogi, teraz ja zadaje pytanie- cmoknęłam powietrze i już wiedziałam o co mam ochotę go zapytać, chłopak siedział wygodnie i czekał na pytanie.
- byłeś kiedyś zakochany Justin?- zapytałam patrząc na niego a on się trochę speszył
-no wiesz.. chyba tak. Tzn to było takie dziecinne zakochanie. Miałem przyjaciółkę w podstawówce, spędzaliśmy dużo czasu razem i zacząłem rozumieć,że podoba mi się i chyba się zakochałem w niej, niestety musiała wyjechać i od tamtej pory jej nie widziałem. To takie głupie wiem, ale poczułem się bardzo zraniony wtedy, byłem dzieckiem. Później szkoła średnia, duuużo dziewczyn ja odnajdywałem się w tym, byłem we wszystkim najlepszy, każdy mnie wyróżniał. Nawet w kosza kiedyś powaznie grałem, NIe bałem się wyzwań ani pójść na scenę i odwalić jakąś szopkę. Dziewczyny interesowały się mną, hormony mi działały i działo się, czułem tą władzę , poczułem pewność siebie, szedłem po chodniku i dziewczyny oglądały się za mną, z łatwością dawały mi numer albo same zdobywały mój. Nie powiem, pochlebiało mi to dlatego działo się co się działo. Jedna , druga trzecia. Nie panowałem nad tym, stałem się kim się stałem. Lubiłem dziewczyny ale nigdy nie byłem zauroczony ani broń boże zakochany. Była to dla mnie strata czasu skoro  każda dziewczyna chciała się ze mną pokazać, dotknąć mnie badz porozmawiać. Same mnie takiego stworzyły- wciągnął powietrze do płuc a mnie zszokowała jego odpowiedz. Boże to ile on miał tych dziewczyn w łóżku? Czy ja jestem kolejna? Ja pierdole to chore..
-Dobra, teraz moja kolej - zaklasnął w dłonie aby rozluźnić atmosferę
-Do czego najbardziej posunęłaś się z tym Mikem?- zmarszyl brwi i oczekiwał na moją odpowiedz. O kurwa serio? Mam mu powiedzieć o wszystim? To krępujące...
-Em.. Justin!- zawstydziłam się i próbowałam to ukryć
-Oho chyba będę żałował tej odpowiedzi- próbował pokazać ,że żartuje jednak coś w jego oczach mówiło mu,że się obawia.
-Emm, no to ten oczywiście jakieś buzi , zostawałam u niego na noc, on u mnie , często byliśmy sami w domu i wyszło jak wyszło. Ufałam mu chciałam stracić z tym chłopakiem dziewictwo a później byłam bardziej odważniejsza co do tego tematu. Bardziej kręciły mnie ekstremalne zasady- bawiłam się zażenowana swoimi palcami ale wykorzystałam fakt ,że teraz ja zadaje pytanie i szybko je zadałam.
-kiedy pierwszy raz uprawiałeś sex?- popatrzyłam poważnie na niego i obawiałam się,że mnie zrani tym, w sumie sama nie wiem dlaczego
-Serio chcesz wiedzieć?- podrapał się po głowie i czuł się lekko skrępowany, widziałam to po nim
-Wydawało mi się,że teraz moja kolej na pytanie- powiedziałam lekko zdenerwowana
-Przepraszam.. Miałem 15 lat- powiedział wiek bardzo szybko a ja musiałam chwile odczekać aby do mnie to doszło
-Serio Justin?! - uderzyłam go w noge i udałam zażenowaną
-Ej! Nie moja wina,że mnie prowokowały!- położył dłoń na klatce piersiowej i pokazał,że nie ma wstydu za to.
-Dobra teraz moja kolej-potarł dłoń o swoją dłoń i zastanawiał się o co zapytać jednak ja dobrze wiedziałam,że on ma wszystkie pytania już zaplanowane
- Do jakich ekstremalnych rzeczy w tym temacie się posunęłaś- uśmiechnął się zadziornie a ja się automatycznie zarumieniłam
-Serio? Ja pierdole czy ciebie nie interesuje nic wiecej niż sex?- zdenerwowałam się, może niech zapyta czy mu ssałam, no bo kurwa co za człowiek....
-Ej to normalne pytanie a ty unikasz odpowiedzi wiesz,że nie grasz fair?
-a ty grasz? wykorzystujesz tę grę aby dowiedzieć się tylko kiedy i jak uprawiałam sex , czy to nie poniżające?- wstałam z łóżka i podeszłam do balkonu, Justin wstał za mną.
Czułam jego obecność i atmosfera ,która panowała w domu lekko mnie podekscytowała. Było ciemno ,ponuro , dramatycznie i namiętnie.
-Przepraszam kochanie, poniosło mnie trochę, po prostu no nic nie poradzę,że jestem zboczeńcem i interesuje mnie twoje życie seksualne. Jesteś po prostu taka seksowna ,że ciężko mi się ogarnąć żeby ciebie tutaj w tym miejscu nie wziąć- sapnął zdesperowany a ja widziałam,że  buzują w nim emocje. To co powiedział chwile temu zaskoczyło mnie to i dziwnie podnieciło. Oh boże serio? Jestem taka rozproszona przez niego..
-Nie gniewaj się na mnie, jestem tylko facetem proszę Lu...- złapał mnie za biodra a ja odwróciłam się do niego zdenerwował mnie owszem jednak nie potrafię długo się na niego gniewać i to mnie przeraża.
Chłopak złapał mnie za podbrudek i nakierował tak abym patrzyła w jego oczy.
-Wierzysz mi,że nie chciałem cię urazić prawda? Nie traktuję cię jak rzecz kochanie,proszę cię- jejku jak on  się zajebiście stara! Patrzyłam na jego idealne rysy twarzy , cudowne kości policzkowe, namietne usta i głębokie oczy. Wpatrywał się we mnie a ja się nie mogłam powstrzymac dlatego zabłądziłam palcami w jego własach i namiętnie go pocałowałam. Czułam jak chłopak uśmiecha się przez pocałunek i wie ,że się już nie gniewam. Złapał mnie za udo a ja automatycznie wiedziałam co mam zrobić. Podniosłam udo i chłopak podniósł mnie tak,że byłam oparta o ścianę, moje nogi były owiniete wokół jego bioder, bawiłam się jego włosami a Justin zaczynał pogłębiać nasz pocałunek. Polizał moją wargę a ja lekko otworzyłam usta aby nasz pocałunek stał się bardziej namietny. Szatyn bawił się moim językiem i masował moje podniebienie, nie powiem było to zajebiście przyjemne a ja jęknęłam lekko w jego usta. Chłopak złapał mnie za pośladki które od razu napięłam i też jeknął w moje usta. Czułam jak wzbiera się we mnie duże podniecenie.
Jednak Justin przerwał nasz pocałunek jakby bał się,że nie chcę aby to zaszło dalej ale nie oszukujmy się! Miałam na niego zajebistą ochotę!
Uśmiechnął się do mnie a ja poczułam się ważna dla niego.
Wciąż trzymał mnie za rękach i zaczął nami obkręcać. Trzymałam się mocno chłopaka i się śmiałam.
-Co ci odbija skarbbie?- trzymałam się go kurczowo za ramiona i śmiałam się z zachowania mojego chłopaka.
-Po prostu jestem tak bardzo szczęśliwy ,że mam ochotę tańczyć!- powiedział to dość głośno a się się w niego wtuliłam.
Chłopak potarł dłonią moje plecy i ciszej już powiedział
-Chodz przygotujemy się do spania- cmoknął mnie w usta i skierował się w stronę schodów co zgaduję idziemy do jego sypialni
-Kochanie ja spokojnie mogę iść o własnych siłach- uśmiechnęłam się ale wciąż go nie puszczałam
-Wiem,ale chce mieć swoje szczęście w ramionach- uśmiechnął się a ja znowu poczułam to miłe uczucie w brzuchu i przepraszam ale musiałam go pocałować, po prostu musiałam.
Leżałam na łóżku wykąpana i przebrana w świerzą koszulkę Justina. Nie miałam swoich ubrań do spania dlatego leżałam w jego bokserkach co mnie mocno podniecało i jego koszulce. Słyszałam jak Justin bierze prysznic i cicho a jednak donośnie podśpiewuje. Leżałam i uśmiechałam się do drzwi. Chyba czas na moje szczęście, chyba los chcę abym była w końcu kochana i bezpieczna.
Odpisałam na sms Connie ,że zostaję u Justina a ta głupia zaczęła pieprzyć mi o gumkach i żebym nie zrobiła czegoś czego będę żałowała. Odezwał się do mnie także Andre, czułam się mile zaskoczone ale i poczułam wyrzuty sumienia, olałam go dla Justina chociaż tak bardzo mi pomógł. Kiedy odpisywałam Andre wyszedł mój chłopak z toalety. Odpisywałam na sms więc nie wróciłam uwagi na niego.
- Z kim tak piszesz kotek?- odezwał się Justin a ja wciąż odpisywałam
-Andre do mnie napisał kiedy się zobaczymy a ja mam wyrzuty sumienia ,że go ostatnio olewałam, odpiszę i skupiam uwagę na tobie dobrze?- na koniec zdania delikatnie zerknęłam w jego stronę i o ja pierdole kurwa mać trzymajcie mnie bo mdleje.
Przede mną stał Bóg wszystkich Bogów sexu. Justin w samych dresach opietych na jego biodrach, Bez koszulki i delikatne krople wody było widać na jego klatce piersiowej, o mój boże taki widok a ja trzymam jakiś jebany telefon w ręku. Zablokowałam szybko telefon i położyłam na szafkę obok. Oparłam się na łokciach i patrzyłam na Justina z wielkim podziwem a on robił podstawowe rzeczy takie jak zostawianie telefonu na komodzie, kluczy i portfela.  Zaparło mi dech w piersi i patrzyłam na niego jak na milion dolców.
Odwrócił się do mnie i posłał mi najpiękniejszy uśmiech na świecie. Podszedł do łóżka żeby się koło mnie połozyć ale nie dane mu to było ponieważ znowu zadzwonił jego telefon.
Wywrócił oczami, wrócił się i odebrał
-halo?- skupiony na rozmowie nie zwracał uwagi ,że obczajam go z góry na dół i niecierpliwie się.
-tak mamo, jestem w domu, właśnie wyszedłeś spod prysznica.
-tak, jest w porządku
-nie, jest ze mną Lucy- oh? to on powiedział o mnie swoim rodzicom?
-tata wie jaka Lucy, rozmawiałem z nim- oh razy 2?
Nie mogłam się doczekać aż wróci do mnie więc wstałam z łóżka i ruszyłam do toalety.
Gdy wróciłam Justin plątał się po pokoju a ja znowu poczułam to jebane uczucie podniecenia.
-cześć kochanie- Justin podszedł do mnie i mnie objął w biodrach
-wyglądasz bardzo smacznie wiesz?- uśmiechnął się i położył delikatnie dlonie na moim tyłku a ja pragnęłam więcej.
Kurwa nie pytajcie nie wiem co mi strzela do głowy, może dlatego,że jestem przed okresem, może dlatego,że moje hormony w tym wieku szaleją nie mam pojęcia wiem,że będę żałowała swojej decyzji ale nie myślę na razie o tym. Skupiam się na Justinie.
-Lubię twoją koszulkę na mnie wiesz?- uśmiechnęłam się i przeskanowałam wzrokiem każdy centyment jego twarzy. Dotknęlam jego policzka dłonią i uśmiechałam się delikatnie
-Lubię takę jak stoisz przede mną bez koszulki zaraz po prysznicu- skupiłam się tym razem na jego torsie i dotykałam go delikatnie dłonią
-A wiesz co ja uwielbiam? To kiedy się na mnie denerwujesz a za chwile odpuszczasz,to kiedy się rumienisz, to kiedy mnie całujesz, kiedy śpiewasz, kiedy tańczysz ,kiedy ze mną walczysz a wraz do mnie przychodzisz. Uwielbiam ciebie całą i nic na to nie poradzę- uśmiechałam się przez całą wymowę Justina. Byłam szczęśliwa , na prawdę.
Uśmiechnęlam się jeszcze raz i pocałowałam Justina z najszerszymi uczuciami jakimi go dażę. Chłopak oddał pocałunek od razu go poglębiając. Ponownie podniósł moje udo a ja wskoczyłam na jego biodra. Fakt,że byłam w samych gaciach działał na mnie piorująco. Czułam przyrodzenie chłopaka lepiej niż kiedykolwiek mogłam. Całowaliśmy się w jego sypialni a pomieszczenie oświetlały latarnie z ulicy. Dopiero teraz zwróciłam uwagę ,że Justin włączył cicho spokojną i zmysłową muzykę. To było na prawdę fantastyczne.
Chłopak kierował nas w stronę łóżka a ja nie opierałam się. Bawiłam się jego włosami i z uczuciem całowałam.
Poczułam pod sobą materac ,który mówiąc krótko jest bardzo wygodny ale wciąż trzymałam kurczowo uda na biodrach chłopaka.Umiejscowił się między moje nogi a ja czułam jak idealnie pachnie żelem po kąpieli. Masowałam dłońmi jego plecy i klatkę piersiową.
Przez chwilę nie mieliśmy powietrza dlatego odsunęliśmy się od siebie a ja podziwiałam jego mięśnie i kilka tatułaży. Swoją drogą nie wiedziałam o nich. Nie zwracałam zbytnio uwagi jednak teraz konkretnie je zauważyłam i podziałały na mnie jeszcze bardziej. Dotykałam jego torsu dłonią a chłopak patrzył na mnie z czułością którą brdzo ceniłam w niej , zwłaszcza,że kierował tą czułość do mnie. Czułam się wyjątkowa.
-Boję się Justin..- powiedziałam szeptem nawet nie wiem dlaczego.
-Czemu kochanie? - odezwał się zachrypniętym głosem a ja wciąż go podziwiałam.
-Boję się,że się w Tobie zakochałam- popatrzyłam w końcu na niego a on wyglądał jak w transie.
-Oh Lucy!- powiedział to z taką czułością ,że mój brzuch został oblany każdą jaką można pozytywną energią.
Szatyn położył się na mnie a mi nie przeszkadzał jego ciężar. Był ekscytujący.
Wpił się w moje usta a ja całkowicie się mu oddałam.
Całowaliśmy się jakbysmy robili to pierwszy i ostatni raz, jakby miał nam uciec czas ,który zaraz ma nas rozdzielić.
Chłopak swoje usta umiejscowił na mojej skórze dając mi tym cudowną przyjemność.
Ssał moją skórę i pieścił ustami a ja zatopiłam się w tej całej błogości i jęknęłam prostu do ucha Justina.
Widziałam jak granicami się panuję i ja tez walczyłam sama ze sobą jednak wiem ,że człowiek jest zbyt słaby aby nie ulec takiej przyjemności.
Masowałam dłonią jego plecy a szyje odchyliłam aby chłopak miał większy dostęp do mojej szyi.  Kiedy skupiałam się na tak błogim uczuciu dopiero po jakimś czasie zorientowałam się ,że Justin obejmuje dłonia moją pierś i nie jest pewny czy może zaopiekować się nimi.
Ja wiedziałam dobrze,,że może dlatego musiałam mu dać znak
Wypięłam klatkę piersiową w jego stronę aby dać mu do zrozumienia,że pragnę jego dotyku i żeby się nie ociągał.
Kiedy zrozumiał moje pragnienia delikatnie przez stanik dotykał a ja po mału nie wytrzymałam tego napięcia w swoim ciele. Założyłam nogi na jego biodra aby mieć go bliżej siebie i denerwowało mnie to ,że myśli,że jestem taka delikatna i boję się.
Dobrze,że Justin zrozumiał w końcu ,że nie jeste taka grzeczna jest myślał. 
Zdjął ze mnie koszulkę i od razu zajął się moimi piersiami. Jedną ręką odpiął mój stanik a mnie zszokowało,że jest taki wprawiony. Wyrzucił na pokój moją część blielizny i zachłannie całował moje piersi. Odchyliłam głowę do góry bo było mi na prawdę przyjenie.
Chłopak cudownie drażnił moje sutki i brodawki. Co jakiś czas pojękiwałam
-Juustin- wymsknęło mi się a on popatrzył na mnie i znowu zaczął mnie całować. Nie wytrzymałam tej presji dlatego teraz ja siedziałam na Justinie bez koszulki i nie mogłam oprzeć się aby nie zakręcił biodrami na jego kroczu. Justin jęknął a ja przybiłam sobie piątkę. Całowałam go z wielką zachłannością i namiętnością. Później tak jak on postanowiłam zaznaczyć po sobie miejsce na szyi.  Delikatnie całowałam jego kości policzkowe, szyję i obojczyki. Na obojczyku narazie pozostałam. Drażniłam go językiem i ssałam jego skórę. Chciałam zaznaczyć,że jest mój. Kiedy udało mi się zrobić idealną minetkę uśmiechnęłam się do Justina a on w żartobliwy sposób skarcił mnie, zrobiłam minę niewiniątka i usiadłam na jego kroczu.
-Oh Lu nie drocz się tak ze mna- wyjęczał Justin a ja miałam już co do niego pewne zamiary.
Uśmiechnęłam się , zeszłam z niego jednak nogą wciąż miałam go objętego, pieścił moje piersi a ja pojękiwałam wciąż. Justin dotarł dłonią do mojego pośladka i mocno ścisnął dlatego lekko ugryzłam go w warge. Byliśmy barszo blisko siebie. Ocierałam się o jego klatkę piersiową piersiami a Justin nie czekając długo odchylił lekko materiał majteczek i otarł dłonią moją cipkę,która była bardzo na niego gotowa i spragniona.
-Oh Lu, taka wilgotna! Taka gotowa na mnie i tylko na mnie , całą dłonią pocierał moją cipkę a ja rozchyliłam nogi aby mógł bardziej mnie zadowolić. 
Leżałam na boku dociskając bokiem ciało Justina. Chłopak miał idealne dojście do mojej cipki a ja byłam z tego na prawdę zadowolona.  Czułam jak jeszcze bardziej robiłam się mokra co jeszcze bardziej mnie podniecało. Tak bardzo go potrzebowałam w tym momencie.
Chłopak przewrócił nas w sposób gdzie ja leżałam na materacu a on idealnie wisiał nade mną i pieścił moją łechtaczkę , próbowałam zatrzymać swoje jęki jednak gdy chłopak gwałtownie wsadził we mnie palca nie potrafiłam nie zajęczeć
-Ohh Justin!- wymsknęło mi się, tak bardzo na niego czekałam, tak bardzo go pragnęłam
-Oh Lucy, jesteś taka wilgotna kurwa, twoja cipka mnie chyba bardzo polubila-wyjęczał to do mojego ucha a ja cała drżałam. kurwa ale się ze mną droczy.
-Juuustiin- zajęczałam głośno, już nie obchodziło mnie to czy będę się głośno zachowywała czy nie, chcę Justina! teraz ! w tym momencie
Chłopak niespodziewanie wsadził drugiego palca i zaczął nimi energicznie poruszać, idealnie mnie rozciągał a ja głośno jęczałam.
Odchylałam głowę do tyłu i krzyczałam jego imię.
-Właśnie tak malutka, już czuję,że zbliżasz się, boże tak zajebiście wyglądasz gdy jęczysz- wysapał i mocniej wbijał swoje palce , czułam,że niecierpliwi się i nie panuje nad swoim podnieceniem. Chłopak zaczął toczyć kułka we mnie palcami a to doprowadziło mnie do samego szczytu. Złapałam się jego ramion i krzyczałam jego imie najgłosniej jak potrafiłam.  Chyba nawet go troche podrapałam ale to nie ma znaczenia, jest mi cudownie przyjemnie jednak to jeszcze nie wszystko.
Justin zobaczył,ze na niego patrzę i wsadził sobie te dwa palce w usta i zaczął oblizywać.
O kurwa! Jakie to erotyczne!
Podążałam dłonią do mojego celu i gdy napotkałam się na wielkie wybrzuszenie Justina złapałam energicznie jego penisa w dłoń
-Oh boże, Lu!- widać było jaki jest spięty przed nadmiar podniecenia a ja chciałam mu ulżyć jak on mi.
Wsadziłam dłoń do bokserek chłopaka i wyczułam duże przyrodzenie chłopaka. Zaczęłam pielegnować go swoją dłonią i dopingowaly mnie jęki Justina. Justin położył się na łóżku i teraz ja miałam idealne miejsce na to co zamierzałam zrobić. 
Osunęłam dresy wraz z bokserkami chłopaka i na baczność stał jego wielki penis. 
O mój boże ale mam na niego ochotę. To takie popieprzone.
Zaczęłam otwartą dłonią pocierać jego przyrodzenia i jak widziałam jego minę i słyszałam jak wołał cicho moje imię podbudowało mnie i zaczęłam z dystansem szybciej ocierać.
Chłopak miał zamknięte oczy a usta lekko otwarte a z nich wychodziły cudowne jęki. Dbałam o jego przyrodzenie jakbardziej jak potrafilam a Justin wykrzykiwał moje imie
-O mój boze Lu! Zaraz dojdę! Ja pierdolę! Ohh!- Czułam się podniecona jego jęczeniem ,że musiałam jak najszybciej doprowadzić go do błogości. Wykonałam jeszcze kilka szybkim ruchów, poczułam jak jego penis sztywnieje i nachyliłam się aby jego smerma oblała mój biust. To takie erotyczne!
 Gdy Justin doszedł położyłam się na niego i chciałam więcej , widziałam,że Justin tez chce więcej, zaczął mnie całować i teraz on był znowu na górze. Jego przyrodzenie znowu stało na baczność a moja cipka znowu była gotowa na niego.
Justin dotknął dłonią moją cipkę aby sprawdzić czy jestem gotowa i gdy potarł dłonią moją muszelkę wydał jęk zadowolenia
-Kochanie jesteś tak kurewsko mokra ,że zaraz cię tutaj chyba rozszarpię na miłość boską- wysapał mi do ucha i znowu zaczął całować mnie po szyi. Nasze oddechy były przyśpieszone i Justin chciał zacząć znowu działać. Wziął swojego penisa do ręki i otarł czule moją cipkę na co jęknęłam a Justin się uśmiechnął. Czułam jak powoli wbija się we mnie i nie mogłam się doczekać aż zacznie mnie po prostu dobrze pieprzyć.
Ale to nie nastąpiło.
Jakiś skurwysyn wszedł do domu w takim momencie i wołał imie Justina.
Jęknęłam niezadowolona a Justin warknął wkurwiony,że w takim momencie nam przeszkodzono. To kurwa nie sprawiedliwe!
Głos się zbliżał a ja zaczęłam panikować  zrzuciłam z siebie Justina i zaczęłam ubierać swoją bieliznę, Justin krzyknął ,że zaraz zejdzie jednak głos wciąż się zbliżał a ja znałam ten głos.
Kiedy miałam na sobie już bieliznę widziałam jak Justin walczy ze swoim penisem a ja z uśmiechem podeszłam do niego  i brutalnie go pocałowałam. Chłopak popchał nas o ścianę a ja jęknęłam. Dotknęłam dłonia Justina penisa i zaczęłam szybko pocierać aby mu ulżyć. Głos ucichł więc musiał zrozumieć,że Justin za chwile zejdzie.
Zajęłam się penisem mojego chłopaka bo rozumiałam jaki ból musi przechodzić. Justin brutalnie mnie całował a kiedy próbował złapac razem ze mną oddech szepnęłam  mu do ucha żeby był cicho. Justin stał się jak tylko może ale kilka cichych jęków udało mu się wypuścić. Klął pod nosem z przyjemności a ja starałam się jak najszybciej załatwić sprawę.  Czułam jak Justin się zbliża więc postarałam się jeszcze mocniej i dostałam upragniony koniec. Chłopak cudownie spuścił mi sie na brzuch i lepiłam się nasieniem szatyna. Poczułam jak się odpręża i pocałowałam go czule w usta. Justin wyraził swoje podziękowania w tym pocałunku ,który był juz opanowany i czuły. Znowu usłyszeliśmy ten głos z dołu i oderwaliśmy się od siebie.
-Jesteś kurwa najlepsza a tego cwela na dole zabije za to co na zrobił- syknął i wyszedł z pokoju dobrze zdenerwowany.
Odwróciłam się tyłem do drzwi i zagryzłam wargę.
O jezu ale nabroiłam!
Czy mam wyrzuty sumienia?
Nie, nie mam.
Nie czuję się jak dziwka.
Zrobiłam to z uczucia nie dla samej przyjemności.
Zrobiłam to i zrobiłabym o wiele więcej gdyby nie głos.
Nie czuję się z tym źle, czuję się zajebiście zaspokojona i szczęśliwa.
Poczułam lekkie szarpnięcie za ramię i odwróciłam się, nie zdążyłam zareagować ponieważ usta Justina zaatakowały mnie z niesamowitą siłą
Uśmiechnęłam się do niego , oddałam pocałunek i odepchałam.
-Idz już kurwa do tego cwela- zaśmiałam się
-Zejdz do nas- powiedział szybko Justin
-Jak się wykąpie!- krzyknęłam za nim i miałam nadzieję,że Justin mnie usłyszał.
Pobiegłam do łazienki, odkręciłam kurek ,zmoczyłam swoje ciało, nasmarowałam się żelem i szybko się zmyłam. Chciałam zejśc na dół i dowiedzieć się jaki debil nam przeszkodził i dlaczego. Wyszłam szybko spod prysznica , wytarłam się, założyłam bielizne Justina i jego koszulkę. Popatrzyłam na siebie w lustrze i było okej. Moje oczy świeciły niemiłosiernie miłością i szczęściem. Popatrzyłam na koszulkę. Była na tyle długa ,że przypominała dla mnie sukienkę dlatego nie obawiałam się,że będe obnażona przy jakiś obcym chłopaku niż Justin. Cicho zamknęłam na dół i gdy usłyszałam jaką informację dostał Justin mój świat się zatrzymał.

-Justin nie uwierzysz! Evelina wraca!-jakiś głos wykrzyczał to na cały dom
-O kim ty kurwa mówisz człowieku?- słyszałam jak Justin był dobrze wkurwiony ,że nam przeszkodził i się uśmiechnęłam
-No a o kim idioto?! Pamiętasz tą laskę w której tak byłeś zakochany w podstawówce?! Jak jej nosiłeś kwiaty i wtedy chciałeś się z nia już ożeniić?!- wykrzyczał z radością kolega Justina a mnie zamurowało.
Co kurwa?!
Wraca dziewczyna ,która pierwsza i ostatnia zawróciła przez tyle lat w głowie!
To kurwa niemożliwe,że jak się mi zaczęło układać ktoś musiał to zjebać! Nienawidzę kurwa tych jebanych uczuć i losu!
Z racji tej ,że stałam na schodach i podsłuchiwałam zaczęłam biec na góre do sypialni Justina aby się spakować i pójść o siebie. Chciałam to przemyśleć. Ja się po prostu kurwa boję! Boję ,że mnie Justin dla niej zostawi! Że znowu będę zraniona w pizdu!
Gdy biegłam uderzyłam się w stopę i zaklęłam głośno, zapomniałam,że nikt miał mnie tu nie usłyszeć i uderzyłam się w czoło z dłoni. Idiotka ze mnie
-Lu?! Kurwa idioto patrz co zrobiłeś!- warknął do swojego kolegi i usłyszałam jak biegnie po schodach. Szybko pobiegłam po swoje rzeczy, przebrałam się i gdy miałam wychodzić Justin wleciał zdyszany do pokoju.
-Co robisz? Gdzie idziesz? Lu?- zapytał przestraszony
-Twoja prawdziwa miłość wróciła, nie ma tu dla mnie miejsca. Zajmij się nią, to ją kochałeś a ja jestem nikim- popatrzyłam smutno w jego oczy, dałam mu smutnego buziaka w policzek i wyminęłam.
Wiedziałam kurwa,że to nie będzie miało sensu.
Nie zasługuję na szczęście.
Przechodziłam koło salonu i zobaczyłam chłopaka siedzącego na fotelu, kiwnęłam mu głową i poczułam jak spalam się ze wstydu, Wiadomo jak to wyglądało, jakaś dziwka Justina przyszła się z nim zabawić, przyszedł kolega a Justin ją wyjebał. Super.
Wybiegłam na zewnątrz i zaczęłam biec. Było mi zimno i nie wiedziałam nawet jak dojść do apartamentu. Postanowiłam zadzwonić do Andre. On mnie znajdzie, on mnie zrozumie. Zaszlochałam i wystukałam numer do kolegi.

Justin.
To kurwa nie możliwe! Po chuj wraca tu ta cała Evelina?!
Nie kocham jej przecież! Co ta Lu pierdoli!
Ją kurwa kocham!
Tak kurwa dobrze słyszeliście zakochałem się kurwa w Lucy Grey!
Jedno wielkie ja pierdole!
podszedłem do komody i złapałem pierwszą lepszą rzecz na której mogę się wyżyć.
Złapałem lampkę i rzuciłem nią o ziemie.
-Justin?! Stary wszystko w porządku?- przybiegł Brown mój kolega,który dostarczył mi tą informację właśnie w tym momencie.
-Nie kurwa! Straciłem ją przez twoją mordę i pierdolenie!- złapałem się za włosy i ukucnąłem bezradny.
JEDNO WIELKIE JA PIERDOLE!




__________


uhuhuhuh cóż za emocje na końcu!
jak myślicie? co będzie dalej?
jak przewidzicie tę historię?
przepraszam za błędy i literówki,niestety chciałam jak najszybciej napisać ten rozdział a pisałam go cały dzień z przerwami. dziękuję za zrozumiałość.
czytasz? komentuj

PINA

5 komentarzy:

  1. uhuhuhuh cóż za emocje na końcu XD

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG juz nie mogę się doczekać następnego CZEKAM !!!!! Kiedy nn ????

    OdpowiedzUsuń
  3. jejku mam nadzieje, że będzie tylko lepiej

    OdpowiedzUsuń
  4. Proszę nie zwlekają z następnym rozdziałem pisz częściej

    OdpowiedzUsuń
  5. Najlepszy ♥
    Kiedy następny?
    Będzie wge kolejny? Tak długo nic nie dodawałaś ;c

    OdpowiedzUsuń