czwartek, 4 grudnia 2014

ROZDZIAŁ SZESNASTY.

Pewnie zastanawiacie się dlaczego zerwałam z Justin zanim się ten związek dobrze rozkręcił.
Z zewnątrz wyglądam na rozkapryszoną dziewczynę i nie wiem czego chcę ale ja wiem zdecydowanie czego pragnę. Kiedy przyjechałam do Seattle byłam w miare zainteresowana tym wszystkim. Przecież taniec,śpiew i te organizacje są częścią mojego życia,nauczyłam się w ten sposób pokazywać uczucia i o nich mówić, jednak przyjechałam tutaj dla przyjaciół. Osobiście wolę posiedzieć sobie samotnie w pokoju przy zaświeconej lampce. Trzymać w ręku mój notes od piosenek i komponować. Czuję się wtedy oczyszczona. Nie lubię tłumu ani tego całego show wokól śpiewania. Śpiewam i tańczę sercem nie dla pokazu. Faktem jest to,że spodobała mi się tutaj atmosfera, ludzie są dla siebie mili i są tutaj z tego samego powodu co ja, kochają muzykę i taniec to nas łączy. Jak już wspominałam o Justinie jest mi trudno pogodzić się z faktem ,że nie ma dla nas szansy. Connie czy Andre powstarzają mi,że wymyslam sobie powody do cierpienia i wszystko utrudniam ale ja myślę inaczej. Na ten moment przy Justinie czułam się bezpiecznie i bezproblemowo, czułam ,że moje uczucia do niego rosną i co ja zrobię jeśli przyzwyczaję się do jego osoby i pokocham bezgranicznie? Będziemy we dwoje cierpieć? Postanowiłam ,że tak będzie nam łatwiej,ja poradze sobie i spróbuję zapomnieć o Justinie,wrócę do domu i do mojej szarej rzeczywistości. Jestem pewna,że Justina uczucia do mnie nie są takie silne jak moje i będzie dalej prowadził swoje idealne życia lovelasa.
Do ukończenia obozu zostało 3 tygodnie, od teraz skupiam się jedynie na muzyce i tańczeniu, chcę dać z siebie wszystko bo przecież po to tu jestem.
-Cześć Savanna,mogę wejść?- stałam przed Savanną w progu jej apartamentu. Przyszłam tutaj aby dowiedzieć się co łączy ją i Justina.
-Oh co za miła niespodzianka, moja ulubiona koleżanka- uśmiechnęła się fałszywie i wpuściła mnie. Wchodząc rozejrzałam się po apartamencie i bardzo przypominał on mój, tylko ,że w tym był bałagan i wiało fałszywością.
-Co cię do mnie sprowadza moja droga? Jakiś problem? Hm? Może z Justinem?- zaśmiała się i usiadła na swoje łóżka poprawiając swoje blond włosy.
-Będę walić prosto z mostu,łączy cię coś z nim?-założyłam rękę na rękę i czekałam niecierpliwie aż mi odpowie  a ja stąd wyjdę
-Ohh, jesteś misiu zazdrosna?- wciąż siedziała zadowolona.
- Odpowiesz mi czy nie? Łączy cię coś z nim? O jaką powtórkę chodziło?- ohh co za irytujące babsko.
-Justin powinien ci to powiedzieć co się działo w nocy,ale mogę powiedzieć,że było na prawdę super i chyba zaniedbałaś go trochę- wstała i wyprostowała dłonią swoją sukienkę
-Wy...wy ze sobą spaliście dzisiaj w nocy?
-Nie udawaj zdziwionej,uprzedzałam cię przecież,że Justin jest mój- znowu się zaśmiała
-Nie wierzę ci...po prostu nie wierzę- stałam tam jak idiotka i powstrzymywałam łzy,ona kłamie prawda?
-Ehh.. mała naiwna Lucy, jeśli nie wierzysz mi spójrz w jego galerie, zrobiłam nam zdjęcie zaraz po tym jak wyznał mi miłość, a tym czasem.. musisz już iść- otworzyła mi drzwi a ja szybko wyszłam bo czułam jak łzy spływają po moim policzku.
Dlaczego?! Pytam dlaczego to zawsze mnie muszą ranić?! Czy ja nie zasługuję na miłość? Serio każdy chłopak musi mnie zdradzać? Zajebiście kurwa,życie idealne!
Biegłam w stronę swojego apartamentu,nie powstrzymywałam łez,próbowałam jakoś się zasłonić swoimi włosami. Chcę do domu, do mojego spokojnego domu..
Otworzyłam bez problemu drzwi,rzuciłam swooje rzeczy na kanapę i poszłam uspokoić się do łazienki.
Stałam tam w rozmazanym makijazu i ze spuchniętą twarzą. Obiecałam sobie,że zapomnę o przeszłości i próbowałam, na prawdę próbowałam lecz co z tego? Pojawia się jakiś Justin i mi wszystko psuje. 
-Ale jesteś naiwna idiotko- zaśmiałam się nieszczerze do swojego odbicia i nachyliłam się aby przemyć twarz. Rozejrzałam się po łazience i zatrzymałam swój wzrok na prysznicu. Może on mi da ukojenie? 
Rozebrałam się i weszłam do kabiny. Poczułam dreszcze  na swoim ciele i spuściłam na siebie wodę. Przez pewien czas stałam i nic nie robiłam, myślałam na temat Justina i doszłam do wniosku ,że jestem kompletną idiotką. NIe obiecywał mi wierności ani nie mówił,że kocha. On po prostu chciał się zabawić a ja sobie za dużo wyobraźiłam. 
Wzięłam do ręki żel pod prysznic i wtarłam w swoje ciało.
Kiedy skończyłam swój relaksujący prysznic rzeczywiście poczułam się lepiej,nawet wyglądałam lepiej. Wytarłam się ręcznikiem a drugi ręcznik umieściłam na włosach. W twarz i ciało wtarłam ulubiony balsam i zaczęłam nucić jakąś piosenkę pod nosem przez co miałam kolejny pomysł na nową piosenkę.
Po zrobieniu podstawowej toalety wyszłam w ręczniku z łazienki całkowicie nieświadoma ,że nie jestem sama w apartamencie.
W salonie siedziała cała nasza paczka z Troyem i jak na złość z Justinem. Zrobił to specjalnie prawda? Pieprzony dupek,tak lubi jak cierpię? Nie dam mu tej satysfakcji i po prostu będę udawała ,że nic się między nami nigdy nie stało. 
-Em,cześć?- stalam dziwnie skrępowana przed moimi znajomymi w samym ręczniku i mokrymi włosami.
-Uhuhuhu ale trafiliśmy- zażartował Eric i podszedł do mnie
-Ej ej! jestem w samym ręczniku! Nie będziesz się przytulał- zaśmiałam się i odpychałam przyjaciela
-Jeśli nie chcesz żebym go z ciebie zdjął daj się przytulić- szepnął mi do ucha a ja się głośno zaśmiałam i przytuliłam do chłopaka najmocnniej jak potrafię
-Coś się stało? Gdy zobaczyłaś Justina posmutniałaś- zapytał najciszej jak potrafił a ja się tylko mocniej przytuliłam dając mu do zrozumienia,że tak i żeby mnie przytulił mocniej.
-No już koniec tych macanek, Eric zaraz zdejmie z ciebie ten ręcznik a tu są inni ludzie Lu- zaśmiał się Matt przez co dostał w ramię od swojej dziewczyny a mojej przyjaciółki Connie.
-Ah no tak, zapomniałam,że jestem praktycznie naga a mnie maca jakiś dureń- popatrzyłam  przelotnie na Justina ,który patrzył także na mnie i widziałam w nich złość,dobrze ci tak dupku.
Gdy wydostałam się z objęć Erica poszłam się ubrać bo sama zaczynałam się czuć niezręcznie. Ubralam luźny top i krótkie spodenki,włosy zostawiłam rozpuszczone.
Gdy wychodziłam z toalety zajęta byłam odpisywaniem na sms od Andre więc nie patrzyłam gdzie idę co oznaczało,że oczywiście musiałam na kogoś wpaść a komórka wypadła mi z ręki. Popatrzyłam na osobę na którą wpadłam i aż się we mnie zagotowało.
-Patrz gdzie łazisz idioto- syknęłam do niego,a Justin złapał mnie za ręke. Chcąc nie chcąc poczułam to pierdolone uczucie błogości.
-Nie dotykaj mnie,bo będę niegrzeczna- powiedziałam tym samym tonem
-Dlaczego jesteś dla mnie taka chamska? Co ci zrobiłem?- że co prosze? ah więc zdrada to nic takiego,a no luz może w Seattle to normalne. NIE KURWA TO NIE JEST NORMALNE TYLKO ON JEST NIENORMALNY
-Przestań zgrywać idiotę- chciałam go wyminąć jednak chłopak wziął mnie za rękę i mocno pociągnął za sobą do łazienki.
-To boli jezus,zachowujesz się jak pieprzony bóg, możesz wszystko nic nie musisz- kiedy zamknął drzwi dopiero mnie puścił a ja syknęłam przez ból w nadgarstku.
-Będziesz ze mną rozmawiała czy tobie to się podoba czy nie zrozumiałaś?- podniósł swój ton a ja trochę się przestraszyłam i nic nie mówiłam
-Powiedz mi co ty odpierdalasz a dam ci spokój- ciągle gadał, gadał i gadał
-Kurwa! Zgrywasz się czy jak?! We mnie problem widzisz?! To do ciebie przyjeżdza była,do ciebie kurwa każda laska się łasi i to z tobą jest problem bo kurwa nie umiesz chuja trzymać w gaciach! Myślisz,że mi Savanna nie powiedziała jak ją pieprzyłeś kiedy poszłam do Andre?! Co ty kurwa głupi jesteś?!- krzyczałam na całe gardło i nie mogłam poradzić sobie z gniewem, miałam ochotę go zabić
Widziałam zmieszanie na Justina  twarzy i chyba smutek? Że niby smucił się bo mnie zdradził? 
-Lu..- podszedł do mnie i próbował się do mnie przytulić  od razu zareagowałam i go odepchnęłam.
-Nienormalny jakiś jesteś? Pleciesz jakieś słówka ,że zależy ci na mnie później idziesz pieprzyć inną i znowu wracasz do mnie? Oszalałeś,nie zbliżaj się do mnie dupku!- wykrzyczałam i czułam tą pieprzoną gulę w gardle,jeszcze chwila a się popłaczę...
-Nic nie pamiętam dobra?! Obudziłem się i zobaczyłem to pierdolone zdjęcie. Nie byłem świadomy co robię!- rysy Justina wyostrzyły się przy czym napiął mięśnie. Wyglądał na prawdę groźnie i muszę przyznać,że nie wiedziałam na co mam się szykować.Stałam przed nim i głęboko oddychałam,a on się zbliżał do mnie ciągle się drząc,na szczęście zebrałam się na odwagę i wykrzyczałam co miałam do wykrzykcięcia.
-Gówno mnie to teraz obchodzi! Zaufałam ci a ty kurwa tak po prostu poszedłeś z inną laską do łóżka! Co więcej! Wyznałeś jej miłość! W dupie mam już te twoje gierki,zmęczyłam się nie rozumiesz?! Mam cie kurwa dość!!- uderzyłam Justina w ramie aby wyladować swoje emocje i zaczęłam płakać.
-Po prostu cię nienawidzę- powiedziałam ciszej i odeszłam od niego,nie chciałam dłużej trwać w tej pojebanej sytuacji. Minęłam zszokowane miny moich przyjaciół i odtrąciłam pomoc Erica. Miałam ochotę pójść do sali muzycznej i tak zrobiłam. W głowie miałam mnóstwo propozycji na nowy kawałek.
Otarłam łzy i  dumna poszłam skupić się na nowej piosence.
Justin:
Stałem rozgoryczony w łazience i czułem na sobie wszystkie emocje Lucy,zraniłem ją chociaż tego bardzo nie chciałem,Lucy ostrzegała mnie na początku,że Savanna zechce nas rozdzielić a ja nie chciałem nawet o tym myśleć. Teraz moja ukochana oddala się ode mnie i to przez moją głupotę. Najgorsze w tym wszystkim  jest to,że czuję do siebie obrzydzenie.
Odwróciłem się i napotkałem zdziwione i urażone miny jej przyjaciół.Pierwszy odezwał się Eric.
-To kurwa jakiś żart?!- usłyszałem warknięcie Erica i wiedziałem ,że na to zasługuję
-Nie,przespałem się z Savanną. Dla swojej obrony powiem,że niczego nie pamiętam,pamiętam tylko ,że pojechałem do klubu i zabrała się ze mną Savanna,chciałem od niej uciec ale przyczepiła się, ciągle barman dawał mi drinki i upiła mnie, miała zawieść mnie do domu i urywa mi się film. Wstałem rano i zobaczyłem nasze zdjęcie na tapecie. Nic nie pamietam i jestem pewien,że z własnej woli nie poszedłbym z nią do łóżka, a teraz wybaczcie ale musze coś załatwić- wybiegłem z pomieszczenia gotowy zrobić wszystko żeby mieć przy sobie Lucy.

Przepraszam Was,że tak długo nie dodawałam nowego rozdziału,muszę się przyznać ,że zbrakło mi weny i pomysłu.
Przepraszam,postaram się zmienić.

5 komentarzy: