Justin:
Nie wiem skąd mi się wzięło to uczucie do Lucy,nie mogę go pojąć. Czym wyróżnia się od innych dziewczyn? Tak, jest na prawdę bardzo ładna ale i..zadziorna. Uśmiecha się często i nie próbuje brnąć w kłamstwa. Może to mnie do niej przyciąga? Jestem pewien,że to charakter i tego się boję,ja się zakochałem w niej po 2 tygodniach znajomości. Gdy ktoś wspominał mi o miłości od pierwszego wejrzenia to śmiałem się jak dziecko. Nie wierzyłem w nic podobnego,bo tak tylko przedstawiają miłość w filmach a ja jestem realistą. Mąci mi Lu w głowie..widzę w jej oczach uczucie do mnie ale dlaczego je odrzuca? Dlaczego nie może skupić się na naszym związku tylko na jakimś głupim ,,ale''. Ona mnie nawet wysłuchać nie chciała, nie chciała poznać mojej wersji ani usprawiedliwień. Opowiadała mi o jej przeszłym związku,chciała zacząć od nowa i zera bez strachu,a ja swoją naiwnością i lekceważeniem Savanny wszystko zepsułem. Co mam zrobić? Lecieć za nią i błagać? To nie w moim stylu. Nie potrafię pokonać mojej dumy. Odkąd pamiętam dziewczyny robiły ze mnie jakieś pieprzone bóstwo i traktowały jak ideała. Po tym jak Evelina wyjechała zostałem zraniony jak dziecko. Rodzice od zawsze uczyli mnie kultury i miłości. Wyobrażałem sobie mnie i Evelinę bawiących się na zawsze i kochających,byłem taki młody i głupi.. Głupi buziak w policzek od niej sprawiał,że wracałem do domu zadowolony i miałem na wszystko ochotę więc moje oceny w szkole były naprawdę dobre. Gdy wyjechała czułem się skończony. Moje marzenia pragnienia i plany wyjechały z nią. Moją alternatywą na dobre samopoczucie były inne dziewczyn. To jak szedłem przez korytarz a one się uśmiechały,zacząłem dorastać rozumieć wszystko i w inny sposób postrzegać róźne sprawy. Nie chodzi tutaj o wykorzystywanie ich wszystkich. Mam szacunek do kobiety bo cudowna kobieta mnie urodziła tylko zacząłem dorastać,moje hormony szaleć,nie powstrzymywałem tego,działo się co chciało. Z zewnątrz wygląda to tak,że jestem rozpuszczonym dzieciakiem jednak ja umiem szanowac i doceniać. To po prostu moje przyzwyczajenie,mój tryb życia stał się czymś normalnym. Laski,sex,imprezy to normalne było dla mnie przed kolejnym obozem. Zobaczyłem w Lucy Grey coś wyjątkowego i innego,coś czego nie widziałem w oczach innych dziewczyn. Nie latała za mną,nie pchała się mi do łóżka tylko ignorowała mnie. To mnie przyciągnęło do niej. Zawziętość i duma. Poczułem ,że mamy coś wspólnego.
Moim problemem jest obecna sytuacja,co mogę zrobić? Mam stać jak debil i narzucać się jej? Opieprzyć Savannę? Co to da? Ah tak, satysfakcję jej ,że dopięła swego i zepsuła wszystko. Jestem bezbronny,mam siłe walczyć ale nie wiem jak.
Szedłem przez korytarz i umyślnie szukałem wzrokiem Lucy,nie wiem co jej powiem i jak ją zmuszę żeby mi uwierzyła,robię wszystko pod wpływem emocji.
Szukałem wszędzie,pytałem ludzi nikt jej nie widział. Chciałem do niej zadzwonić ale miałem przeczucie,że jak dowie się,że jej szukam schowa się.
Zrezygnowany kierowałem się w stronę wyjścia. Wciąż rozglądałem się i ją zobaczyłem. Nie była sama,była z tym pieprzonym Andre.
Nagle olśniło mnie,co jeśli się w nim zakochała i to są jej wymówki bo mnie nie chce i mnie nie kocha?
Mam ochotę go zabić,zabrał mi dziewczynę.
Moje emocje podwoiły się i automatycznie moje nogi zaprowadziły mnie do ich kanapy.
Odkaszlnąłem.
-Pomóc w czymś?- odezwał się jej towarzysz, przeskanowałem ich pozycję. Siedzieli blisko siebie,Lu trzymała jego rękę i gdy jeszcze nie podszedłem uśmiechała się do niego, lecz gdy pojawiłem się jej twarz wyrażała obojętność i bardziej ścisnęła jego dłoń. Zakuło mnie serce.
-Chciałbym sam na sam porozmawiać z Lucy- patrzyłem na jej cudowną twarz i bolał mnie ten widok,chcę aby się do mnie uśmiechnęła ona jedynie patrzy na mnie ze złością.
- A ty to...?- skierowałem swój wzrok na jej kolegę i czułem się naprawdę źle.
-Justin, Justin Bieber- przedstawiłem się i widziałem od razu zmianę jego mimiki twarzy,zaostrzyła się.
- O czym chcesz z nią rozmawiać?- tym razem wysyczał do mnie
-Z nią więc to ona dowie się o czym,ty nie musisz- ja także syknąłem przez zęby do niego
-Nie masz szans Bieber,spadaj stąd- zmierzył mnie wzrokiem,oh to widzę,że mała Lucy mu wszystko opowiedziała. Nie wiedziałem,że są tak blisko.
Olałem to co do mnie powiedział i spojrzałem na Lucy,widziałem,że się denerwowała i zabrała dłonie od niego, Oh co za ulga.
-Błagam cię Lu, pięć minut,powiem co chce powiedzieć i wrócisz, błagam cię,co mam zrobić żebyś ze mną porozmawiała?- byłam tak zdesperowany,że mówiłem bez oddechu.
-Justin.. Andre ma racje,to bez sensu,nie róbmy utrudnienia- powiedziała cicho a mnie znowu zakuło serce...jest po jego stronie..
- Blagam cię, zgódz się- wpadłem na pomysł ,że poproszę ją na kolanach,więc i tak zrobiłem.
-Justin co ty robisz...ludzie patrzą- zaczęła się rozglądać i lekko panikować
-Nie obchodzą mnie ludzie,liczysz się tylko ty,chcę z tobą porozmawiać,zrobię wszystko. Pięć minut i się zmywam- wyciągnąłem do niej rękę niepewnie,tak bardzo chce żeby poszła..
Dziewczyna popatrzyła na Andre a on jedynie wzruszył ramionami. Rozejrzała się i wstała z kanapy.
-Pięć minut Bieber- wyprostowała dłonią swoje ubranie i ruszyła na drugą stronę holu. Wstałem szybko za nią i podszedłem od razu mówiąc.
-Wiem,że zachowałem się jak dupek i mnie teraz nienawidzisz,ja to wszystko wiem ale to było wszystko inaczej. Przyjechałem do ciebie od razu gdy wybiegłaś ode mnie i ciebie nie było, byłaś u tego Andre,ja nie wiem co we mnie wstąpiło. Poczułem się zazdrosny i zrezygnowany. Wyszedłem zawiedziony i miotały mną emocje, chciałem spokojnie pójść do baru i się napić,wiesz żeby zapić swoje smutki i pójść spać. Zaczepiła mnie Savanna, niby jechała do tego samego baru,odmówiłem jej ale nalegała,wymęczony jej towarzystwem zgodziłem się,bo nie chciała mi dać spokoju. Miała przyjechać ze mną ale wejść osobno. Ciągle siedziała przy mnie przy barze i namawiała żebym pił,nie podejrzewałem,że chce mnie upić do nieprzytomności żeby mnie wykorzystać. Piłem niby równo z nią ale podejrzewam,że umówiła się z barmanem ,że to będzie woda. Nie zaglądałem do jej szklanki, użalałem się nad sobą ,a ona wydawała się mnie rozumieć. Alkohol zaszumiał mi w głowie,rozluźniłem się i gdy byłem już mocno pijany ona zaproponowała ,że mnie odwiezie. Był to po mojej myśli dobry pomysł, ja bym się od razu zabił ,a chciałem do ciebie rano przyjechać i wyjaśnić wszystko. Dalej nie pamiętam,przesadziłem kompletnie z alkoholem wiem,przepraszam moja wina ale nie miałem wpływu na to co ona zrobi, sama mówiłaś ,że ona będzie nas chciała zniszczyć,cały wieczór myślałem o tobie, nie obchodzą mnie inne dziewczyny. Zależy mi na tobie. Nie mogłem jej wyznać miłości bo jej nie kocham i nigdy nie kochałem. Widziałaś jak ją unikałem popołudniu, nie chcę jej widzieć na oczy ani z nią więcej rozmawiać.- złapałem powietrze i mówiłem dalej tym razem dotknąłem jej policzka dłonią.
-Gdy decydowałem się na związek z tobą zrobiłem to bo..- chwile się zawiesiłem,nie jestem przyzwyczajony do mówienia o uczuciach ale walczyłem o nas.
-zależy mi na tobie i bardzo cię lubię,nie jak koleżankę czy jak przyjaciółkę, moje uczucia rosną,dobrze wiesz do czego to prowadzi,ja szaleje na twoim punkcie,będę walczył o nas zapamiętaj, zrobię wszystko i oddam wszystko za ciebie,wiem,że jestes tego warta. Bardzo cię przepraszam za sytuację z Savanną, ona mną zmanipulowała,znała mój umiar w piciu alkoholu a ja? Ja zachowałem się jak totalny dzieciak,chciałem się najebać żeby się rozluźnić nie ważne ile ważny był efekt, byłem zraniony. Lu,kochanie- znowu zrobiłem przerwe i wziąłem oddech. Popatrzyłem na nią i widziałem ,że walczy z siłą rozpłakania się. Przybliżyłem się do niej i oparłem swoje czoło o jej szepcąc do jej ust
-Przemyśl to wszystko,nie zaprzepaszczaj naszej szansy skąd wiesz czy to nie będzie tą prawdziwą miłością? Skąd wiesz czy za kilka lat nie będziemy szli razem przez park śmiejąc się z naszych czynów? Ja będę walczył skarbie o nas i o twoje wybaczenie ale przemyśl to wszystko,nie jestem taki zły jakim mnie widzisz. Ja... ja się gubię w tym wszystkim,nigdy tak silnego uczucia nie czułem. Daj mi się odnaleźć i nie każ mi cierpieć. Żałuję wszystkiego co zrobiłem bądz powiedziałam i ciebie to zasmuciło bądz zraniło. Lu błagam,przemyśl i zaryzykuj. To wszystko zależy od ciebie,nasze szczęście i nasz los.-przymknąłem na chwile oczy i zachciało mi się pierwszy raz płakać.. jest źle ze mną naprawdę źle skoro czuję łzy.
Otworzyłem oczy i widziałem ,że moja malutka ma je zamknięte a policzki mokre. Otarłem delikatnie palcem jej łzy i pocałowałem w czoło.
-Dziękuję za te pięć minut,jesteś wyjątkowa i pamiętaj będę walczył moja Lu.
Zrobiłem delikatnie krok w tył i wiedziałem,że muszę spadać, jeszcze chwila a się rozbeczę. Popatrzyłem w stronę jej przyjaciela i dostałem większego kopa na walczenie o Lu. Ja będę jej dawał bezpieczeństwo, ja będę ją rozpieszczał i to ja będę do niej mówił na ucho i trzymał na rękę. Żaden Andre tylko Bieber. Dam z siebie wszystko aby tylko ją uszczęśliwić.
Skinąłem głowa do niego na znak,że skończyliśmy i odszedłem w swoją stronę.
Gdy wsiadłem do samochodu,oparłem głowę o kierownicę i pozwoliłem moim łzom zlecieć po policzku.
Czuję się strasznie źle, źle emocjonalnie. Źle bo bez Lucy.
_______________
Oh jak uroczo ze strony Justina. A wy co byście zrobiły na miejscu Lucy? Wybaczyły i pozwoliły na dalszy rozwój czy kierowały się rozumem? Piszcie swoje odpowiedzi w komentarzach. To mnie bardzo motywuje, każdy komentarz sprawia,że mam większą ochotę usiąść przy laptopie i pomęczyć sie przy kolejnym rozdziale. Nic nie tracicie a zyskacie szybciej rozdział. To tyle z mojej strony,dziękuję za kolejne wyświetlenia i komentarze.
Do usłyszenia.
Pina :)
Wybaczyłabym <3
OdpowiedzUsuńBoże cudo nie mogę się juz doczekał następnego!! Kiedy nn ?
OdpowiedzUsuńWybaczyłabym mu . Rozdział niesamowity ! Czekam na następny ♥♥♥
OdpowiedzUsuńJezu! On się tak stara ;/ Szkoda mi go, niech Lu wybaczy Justinowi, oni do siebie pasują ;c
OdpowiedzUsuńWybaczyłabym: )
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńOby mu wybaczyła
OdpowiedzUsuń